poniedziałek, 11 maja 2015

Nie rozdział, ale...




 Aloha! 
Tak wiem, nie jesteśmy na Hawajach, pogoda w Polsce potrafi być bardziej zmienna niż niejedna kobieta, ale od jakiegoś czasu lubię się tak zwracać do każdego, więc... :) 
Jak widzicie po jakże twórczym tytule, nie jest to rozdział 16 - za co Was ogromnie przepraszam (o tym również później) - ale czułam wewnętrzną potrzebę napisania tutaj kilku słów. Nawet jeśli miałabym ten post później usunąć albo Wy byście o nim zapomnieli, zaraz jakbym dodała nowy rozdział. 
W każdym razie piszę prosto z serducha. Nie robię tego za często. Właściwie nie mówię też głośno o swoich uczuciach czy emocjach. Jestem osobą, która od wyżalania się komuś, woli dusić wszystko w sobie. To jest złe, wiem, ale inaczej nie umiem. Jednak... Nie chcę Was dołować, a wręcz przeciwnie. Dzisiaj obchodzę swoje 23 urodziny. Wiecie, piszę od jakiś sześciu lat(?), może więcej/może mniej. Przez ten czas poznałam wiele cudownych osób, które swoimi ciepłymi słowami dopingowały i mobilizowały mnie do pisania. Które nie mogły się doczekać nowych rozdziałów, wyrażały swoją konstruktywną krytykę, dodając do moich historii cząsteczkę siebie. Tworzyli ze mną fabułę, której ja często nie miałam nawet naszkicowanej w swojej głowie. Byli i są najlepszymi ludźmi w moim życiu. I teraz, dzięki "To nie jest miłosna piosenka", Wy do nich dołączyliście. Szczególnie Elmo, Mika, Raffy i Sparrow. Inni czytelnicy są dla mnie równie ważni, nie myślcie, że nie, jednak z tymi trzema osóbkami mój kontakt przeniósł się na wyższy poziom. Zahaczył o minimalną granicę świata Internetu, a tego realnego. Tego mojego, który pokazuje na zdjęciach na Intagramie. 
Zawsze chciałam być z czytelnikami blisko. Zawsze chciałam wiedzieć, co siedzi w ich głowach po przeczytaniu rozdziału. Chciałam wiedzieć jaką mają wizję na kolejne. Z tego miejsca chciałam podziękować każdemu, kto poświęca swój cenny czas na czytanie i zostawianie po sobie śladu. Dziękuję, że dzielicie się ze mną swoimi spostrzeżeniami, jednocześnie przepraszam, jeśli raz Wam odpisuję, a raz nie.
Przepraszam również, że ostatni rozdział był 22 kwietnia. Nie chcę się tłumaczyć brakiem czasu, bo gdybym chciała, udałoby się go wygospodarować na pisanie, ale nie miałam weny/pomysłu/chęci. A nienawidzę się zmuszać do czegokolwiek.  Aktualnie mam jakieś 2,5 strony 16 rozdziału i wolne do 17 maja, więc może uda mi się dodać coś przed niedzielą. Trzymajcie kciuki, misie! :)
Siedząc w swoim pokoju, w moim ulubione swetrze, który należy do mojego taty, chciałam podziękować za życzenia urodzinowe! Jesteście najlepsze i nawet nie wiecie, jaką radość (i uśmiech na mojej twarzyczce) wywołałyście, dziewczyny! Kocham Was! 

Pewnie to co tutaj napisałam nie ma najmniejszego sensu. Pewnie jest mnóstwo błędów, powtórzeń, literówek, ale chciałam się do Was zwrócić w innej formie niż notką pod rozdziałem. Kocham każdego mojego czytelnika. Dobrą osóbkę, która traci czas na czytanie tej historii i pisze, że się jej podoba. Niesamowicie miło mi jest, gdy widzę takie słowa, ponieważ "To nie jest miłosna piosenka", jest pierwszym opowiadaniem o tak lekkiej tematyce. Poważnie, Ann to potwierdzi! 

Całuję Was mocno i tulę każdego z Was osobno. Bądźcie zdrowi i... cierpliwi ;)

- matrioszkaa/Matss/Marta! xx

(Wciąż czekam, aż staniesz na moim parapecie, kolego.)

3 komentarze:

  1. Wspólnota Bloggera powinna się wspierać, Matss, kochana! Zawsze lubiłam utrzymywać kontakty z osobami piszącymi. Zaczęłam od maniaczenia bloga Miki, doszłam do współpracy z Anulą, a skończyłam na codziennych rozmowach z Mikulą i Anią na Facebooku, teraz nawet na Skype. A w lipcu planujemy duże spotkanie naszej trójki. Nigdy nie żałowałam decyzji wdrążania tych dwóch człowieków ''z Blogera'' do mojego życia codziennego. To coś wspaniałego mieć takie osoby przy sobie, szkoda, że nie fizycznie. :c

    Ogromnie cieszę się, że polski Blogger zachował jeszcze resztki prawdziwego pisania. Co jak co, ale czytając niektóre gimbusowe blogi, jedyne, na co mam ochotę to potraktować swoje oczy mikserem. :') Bo czasami fabuła bloga może być całkowicie prosta, ale styl jest dużo ważniejszy. Nie nazwałabym twojej historii ''oklepaną'', bo to brzmi źle i nie pasuje. Ale ''codzienna, lekka, prawdziwa, przyjemna''? To pasuje idealnie.

    Jeszcze raz, Matss, wszystkiego najlepszego. Uśmiechu, bo jest potrzebny. Pozytywnego myślenia, które rozświetli nawet najgorszą sytuację promyczkiem nadziei. Miłości, tej rodzinnej, może partnerskiej, jeśli znajdziesz kogoś, kto po prostu będzie przy tobie, a ty przy nim. Radości z życia, z tego, co lubisz robić najbardziej. Ciesz się chociażby śmiesznym kubkiem herbaty, który kupiłaś za grosze, albo kanapką, która upadła, uwaga, masłem do góry (no dobra, nie przesadzajmy. Życzenia urodzinowe mogą być nierealne, ale nie aż tak. Takiego zjawiska jeszcze nikt nie odnotował).
    A przede wszystkim życzę ci Piotrusia Pana, który wreszcie zapuka w Twoje okno. Bo przecież, wszystko, czego potrzebujesz, to wiara, zaufanie... I trochę wróżkowego pyłu!

    Najlepszego, Siostro! Trzymaj się ciepło. <3

    ~Raffy

    OdpowiedzUsuń
  2. W planach miałam złożenie Ci życzeń pod moim R31, ale idzie on z opóźnieniem, więc...
    SPÓŹNIONE STO LAT, STARUSZKO CCCC: Dobra, już się ogarniam. Wybacz, ale dzisiaj było tak, że wyszłam z sali od niemieckiego, a tu jeb - typek, w którym sią od 1,5 roku podkochuję, któremu 1,5 tygodnia temu to wyznałam i od tamtego czasu go nie widziałam, z którym chodzę na zajęcia teatralne i z którym jestem w parze w scence miłosnej, (YOLO). Przyszedł dać Pati kasę na prezent dla koleżanki na 18-stkę (y).
    Anyway, co ja się tu o Nemo rozpisuję.
    Życzę ci uśmiechu, matss (zacny skrót, huh? jestę miszczę tworzenia skrótów, a Raff i Mika są mistrzyniami w ich rozkminianiu). Życzę ci szczęścia w każdej postaci, od najmniejszej do największej, od tej najbardziej zwyczajnej do tej najbardziej niezwykłej. Życzę ci miłości, odwzajemnionej miłości, bo wiem, jak ta druga boli. *pachnie schabowym z dołu, wytrwam* . Pachni... Znaczy, życzę ci dużo weny, która potrzebna jest pisarzom, of kors. Życzę ci więcej wytrwałych czytelników, którzy będą czekać na kolejne słowa sklejone w posty, a jednocześnie niezwykły nowy rozdział. Życzę ci kolejnych 365 dni z przynajmniej jednym uśmiechem dziennie. Życzę ci - o ironio - płaczu, ale nie mam na myśli ryczenia bez celu czy płakania nad czymś (wypadek, śmierć, itd.), nie; płacz oczyszcza duszę, o dziwo. Wspomniałam o tym wyznaniu akapit temu, nie? Ta rozmowa trwała wtedy jakieś 25-30 minut, 10 minut zajęło mi dojechanie do pustego domu, a gdy już tam weszłam, kolana pode mną się ugięły i zaczęłam płakać i płakać, dobre 5 minut. Czułam, że stres, waga i wszystkie te emocje podczas rozmowy, która przebiegła raczej spokojnie, a potem nawet żartobliwie, wszystkie te czynniki teraz się odezwały, bo przecież podczas rozmowy trzeba było być silnym i sie nie złamać. Płakałam do czasu, aż moje dwa psy zaczęły na mnie szczekać, jakby krzycząc "Wstań! Przestać płakać! Udało ci się! No już, wstawaj, żyj, Ania!".
    Płacz jest dobry, matss, tak samo jak dobry uśmiech. Ale uśmiech jest dobry wtedy, gdy wypływa z ciebie, jest szczery i prawdziwy, bo go czujesz i wiesz, że uśmiechasz się, bo tak. Po prostu bo tak. Bo tak ci mówi serce i dusza. Uśmiechy na siłę i te sztuczne są okropne, nieprawdaż?
    Życzę ci też wszystkiego, czego sobie pragniesz. Niezależnie od tego, ile będziesz miała lat, pamiętaj, że wszyscy jesteśmy dziećmi. Pielęgnuj to dziecko w sobie, bo ono pomaga przetrwać dorosłość.
    Kochaj, żyj, uśmiechaj się, jeśli tego pragniesz, rób to, co kochasz.
    Przepraszam, że się spóźniam.
    Do rozdziału, matrioszkooo! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, za mój niezwykłe punktualny i niezawodny zapłon.
    Wszystkiego najlepszego! Spełnienia marzeń, miłości, szczęścia, zdrowia. Życzę Ci byś miała urocza gromadkę dzieci (zaszalej xD) Byś miała świetną pracę. Byś zawsze była uśmichnięta i nie miała powodu do zamartwiania się. Byś miała więcej wiernych czytelników. By wena nigdy cię nie opuszczała.
    Życzę ci wszystkiego wspaniałego <3
    I pamiętaj! Nikt nie marnuje czasu na czytanie twojego bloga. A na pewno nie ja. Gdybyś ty widziała jaki mam uśmiech na ryju gdy widzę nowy rozdział. Zawsze czyta z zapartym tchem co się stanie w rozdziale. Więc pamiętaj, jeśli jeszcze raz napiszesz, że ktoś marnuje czas na czytaniu twojego bloga to ci oczy wydłubie.
    Po raz trzeci
    Wszystkiego najlepszego <33

    OdpowiedzUsuń